Wtorek, 12 listopada 2024
Dziś przyjrzymy się słuchawkom Velodyne vTrue. Większość ludzi zna Velodyne'a jako firmę produkującą subwoofery, ale dopiero niedawno zaczęli zajmować się słuchawkami. Jak one brzmią? Będę z góry uprzedzony, zanim jeszcze zacznę tę recenzję. Piszę tutaj wiele negatywnych recenzji. Ta będzie kolejną z nich. Ale mimo wszystko, przeczytajcie ją. Jest to opowieść ostrzegawcza o tym, jak oczekiwania uprzedzenia od reklamy może prowadzić do bycia poważnie rozczarowany. Piszę tę recenzję, ponieważ Velodyne był dla mnie tak miły i pozwolił mi zatrzymać te słuchawki, ale bycie uczciwym jest moim głównym motywem.
vTrue przeszły przez dwa różne rodzaje opakowań. Tak się złożyło, że dostałem obydwa, ponieważ moja pierwsza para miała wadę, którą jestem w 99% pewien, że Velodyne już naprawił, ponieważ jest to niewiarygodnie prosta poprawka (poluzowała się tuleja wtyków, co doprowadziło do nierównowagi dźwięku, ponieważ przez nowy otwór wpuszczono więcej dźwięku niż pierwotnie zaprojektowano). Pierwsza skrzynka to, no cóż, skrzynka. Nie ma o czym mówić. To niebieskie pudełko, na którym widać vTrue'y. Drugie pudełko jest jednak o wiele ciekawsze. Obrazki pokazują to lepiej niż słowa, więc załączam tylko zdjęcie:
W środku znajduje się mały wybór akcesoriów. W zestawie znajdują się dwa kable (niebieskie, nie mniej jeden ma nawet mikrofon!), przejściówka na 6.3mm oraz etui. Kable wydają się dość wytrzymałe, a wtyczki są nawet oznaczone kolorami.
Design vTrue'ów jest, przynajmniej z tego, co widziałem, dość polaryzujący. Według mnie kubki wyglądają jak żółwie. Metalowe żółwie. Jest jednak cel w tym dziwnym kształcie. Velodyne zdał sobie sprawę, że aby osiągnąć szczególną sygnaturę dźwiękową vTrue, należy zapewnić szczelność. Zamiast więc chodzić z okrągłymi poduszkami, kształt zamyka kielich przed linią szczęki, niemal gwarantując dobre uszczelnienie. Podoba mi się ten pomysł; chciałbym tylko, żeby nie wyglądał tak absurdalnie. W dodatku wkładki... nie są zbyt wygodne. Nie mają zbyt wiele wyściółki.
Nie podoba mi się również niewiarygodnie cienka opaska na głowę. Jest cienka w tym sensie, że ma mało wyściółki i boli nawet po pół godzinie, a to, że jest tak wąska nie pozwala na zbytnie rozproszenie nacisku.
Ponieważ moja głowa jest dość duża i wymaga rozciągnięcia vTrue do największego ustawienia, to po prostu nie jest to zbyt wygodne w noszeniu. To jest powód, dla którego tak długo zajęło mi zrecenzowanie ich. Prawie boję się je nosić. Moja siostra, z drugiej strony, uwielbia je. Więc ludzie o małych głowach, zwróćcie uwagę.