Czwartek, 25 kwietnia 2024

Sennheiser PXC450 - NC Underdog?

11 maja 2021

Nazwa Bose jest synonimem rynku słuchawek z redukcją szumów (od tej pory będziemy je nazywać NC), produkując to, co wielu, nawet Tyll z Inner Fidelity, uważa za jedne z najlepszych słuchawek NC. Ale jest do tego pewne zastrzeżenie. Są one znane tylko z technologii NC. Jeśli chodzi o dźwięk, słuchawki Bose nie są do końca cudowne. Mają przyjemny dźwięk, przynajmniej w mojej opinii, ale nie jest to dokładnie "Audiophile Approved™", cokolwiek to właściwie znaczy. Dawno temu, w 2007 roku, Sennheiser wypuścił swoje wyzwanie dla ówczesnego monopolu Bose, PXC450. Od tego czasu, nie poświęcono mu zbyt wiele uwagi. Jakiś czas temu, w innej recenzji produktów Sennheisera, wspomniałem, że byłem zainteresowany usłyszeniem, co Sennheiser jest w stanie zaoferować w klasie średniej swoich produktów. Miałem serce nastawione na HD600, ale w przypływie czystej impulsywności, kupiłem parę PXC450, ponieważ pamiętam, że bardzo, bardzo chciałem mieć parę, kiedy moja podróż rozpoczęła się w 2007 roku.

(Ponownie, dla wyjaśnienia, kupiłem je za własne pieniądze, więc może być w tym odrobina usprawiedliwienia zakupu, ale nie do końca)

PXC450 jest dostarczany z bardzo ładnym etui balistycznym, adapterem 6,3mm i adapterem lotniczym. Kupiłem je używane i nie było w nim oryginalnego opakowania, ale na pewno wygląda ładnie jak na coś, co będzie tylko zbieraczem kurzu po wyjęciu z niego słuchawek.

Konstrukcja Sennheisera jest znana z tego, że jest raczej podejrzana w przypadku ich pełnowymiarowej linii słuchawek, z wieloma użytkownikami zgłaszającymi pęknięte lub nawet złamane pałąki w słuchawkach od HD280s, aż do HD650. Górna część pałąka PXC450 wykonana jest z plastiku, ale jest on niezwykle sprężysty. Wyginanie go nie wydaje się powodować żadnych szkód dla plastiku, ponieważ jest on dość gruby. Jednakże, aby stworzyć klasyczny klimat, Sennheiser pokrył pałąk platerowaną skórą z wytłoczonym napisem "SENNHEISER" w poprzek. Co dziwne, zamiast użyć pianki jako wyściółki pałąka, Sennheiser wypełnił poduszkę pałąka powietrzem. Jest to pomysł, którego nie widziałem w żadnych innych ostatnio wypuszczonych słuchawkach (ale moje zabytkowe Kossy mają poduszki wypełnione powietrzem, które nawet po czterech dekadach nie rozpadły się, więc prawdopodobnie był to mądry wybór ze strony Sennheisera).

Pady nauszników są niezwykle wygodne; w przeciwieństwie do podobnie wyglądających HD380 z cienką jak papier skórą na padach, skóra użyta na padach PXC450 jest znacznie lepszej jakości, z miękkością niemal porównywalną do jagnięcej skóry na niedawno wypuszczonych Momentum Sennheisera. Giętkość padów jest w rzeczywistości nieco bardziej komfortowa niż skórzane pady Sony SA5000. Jeśli nie zrobiłem tego w sposób rażący, jestem dość zauroczony padami PXC450, które Sennheiser powinien był dobrze dobrać, jeśli intencją Senna było stworzenie luksusowych słuchawek w PXC450. Byłem w stanie nosić je przez co najmniej sześć godzin za jednym razem. Na szczęście, reszta słuchawek również sprawia takie wrażenie. Wymienny kabel jest raczej godny szacunku. Jest nieco grubszy niż kable mini-XLR AKG używane z seriami K2XX i K/Q70X. Jest jednak dość krótki, ma około 4,5 stopy, więc zdecydowanie jest przeznaczony do użytku z jakimś przenośnym odtwarzaczem, a przynajmniej tak został zaprojektowany.

Same przetworniki nie są ustawione pod kątem, ale jest tam coś takiego (nie potrafię tego wyjaśnić, więc zamieszczę zdjęcie), co... szczerze mówiąc, nie wiem, do czego służy. Jestem tym całkowicie zdezorientowany, ale gdybym miał zgadywać, założyłbym, że pomaga to w scenie dźwiękowej, ponieważ ta, uhh... wypukłość jest ustawiona pod takim kątem, że dźwięk mógłby być skierowany... wiecie co, nie. Naprawdę nie wiem, co Sennheiser chciał tu osiągnąć, więc poczekam, aż ktoś mnie poprawi i doda to wyjaśnienie tutaj. Jeszcze jedna dziwna rzecz w tej konstrukcji: przetwornik nie jest wyśrodkowany. Pójdzie jeszcze jedno zdjęcie, bo obraz lepiej to opisze niż słowa.

Przejdźmy teraz do systemu NC; w teorii jest to system bardziej przyjazny użytkownikowi niż system Bose. Jednym z głównych problemów, jakie ludzie mają z serią QC firmy Bose, jest to, że do działania potrzebują baterii. Dziwna koncepcja, prawda - słuchawki, które faktycznie wymagają baterii do odtwarzania dźwięku! Teraz jestem pewien, że jest ku temu powód dotyczący topologii obwodu NC Bose, ale Sennheiser zrobił coś fantastycznego z PXC450: mają one tryb pasywny. Co to oznacza? Cóż, jeśli ktoś nie chce mieć do czynienia z NC i związanymi z nim problemami, to bardzo dobrze! PXC450 nie wymaga baterii do działania, jeśli ktoś nie chce tego całego gizmo hooey do słuchania muzyki w domu, co ludzie mogą chcieć zrobić, gdy usłyszą, jak szanowany jest dźwięk PXC450. To nie znaczy, że system NC Sennheisera jest do niczego. Nie jest. Wręcz przeciwnie, działa całkiem dobrze. Nie działa tak dobrze, jak system Bose, czy z pamięci, cyfrowy NC Sony, ale jak na słuchawki wypuszczone w 2007 roku, jest to naprawdę imponujące. Nie jestem guru w dziedzinie NC, ale... to działa. Nie byłem w samolocie w czasie, gdy miałem PXC450, ale hałas drogowy jest nieobecny z włączonym NC w PXC450. Ale NC nie jest nawet najfajniejszą częścią technologii PXC450. Z boku znajduje się wyróżniający się, okrągły przycisk z logo Sennheisera. To właśnie tam znajduje się magiczny przycisk z napisem "Talk". Co to oznacza? Cóż, jeśli NC jest włączony, muzyka jest odcięta, a mikrofony używane do zbierania szumu dronów są używane do zbierania głosów. Zakres wokalny (nawet nie będę próbował próbować BS w hercach, ale to działa) jest wzmacniany przez wewnętrzny obwód, a użytkownik będzie w pełni zdolny do prowadzenia rozmowy bez zdejmowania słuchawek. Nie jest to co prawda idealne rozwiązanie, tylko górny zakres jest uwypuklony, przez co głosy brzmią słabo, ale w ostatecznym rozrachunku działa to całkiem przyjemnie.

A teraz dźwięk. Podzielę to na dwie części ze względu na wyjątkową zdolność PXC450 do pracy bez włączonego NC. System, którego używam do tej recenzji to iFi iCan lub iBasso D12 sparowany z iFi iDAC. iCan jest po jasnej stronie i bardziej analityczny, podczas gdy D12 jest nieco cieplejszy i bardziej rozmyty.

Z wyłączonym NC:

Dźwięk w obydwu trybach jest generalnie dość lekki - niektórzy powiedzieliby, że neutralny, ale trudno mi się z tym opisem zgodzić. Jeśli już, to skłania się bardziej w stronę jasności, ale nie ostrości. Zaczynając od niskich tonów, bas nie jest najbardziej fantastyczny. Jest trochę lekki, trochę bardziej niż z moich AKG K271, sięga do ok. 40 Hz, po czym całkowicie zanika, a droga do niego jest nieco mulista, chyba że się go wzmocni (wystarczy nawet CMoy). Szczegóły są nieco zamazane bez wzmocnienia, niestety. Moim zdaniem jednak implementacja Sennheisera jest lepsza niż próba zrobienia zbyt wiele i skończenie z mulistym bałaganem. Przez moje iBasso D12, bas jest lepiej zdefiniowany i ma lepszą barwę, ale jak już mówiłem, nawet CMoy pomógłby poprawić brzmienie.

Średnica jest niepewna. Ponieważ bas jest raczej wyluzowany, średnica jest w stanie wyjść do przodu i zabłysnąć. Wokale mają ładną barwę i są raczej przewiewne (jak na słuchawki zamknięte), ale głosy męskie mogą czasami brzmieć cienko z powodu braku ciała na średnicy. Instrumenty mają jednak pewne problemy z barwą. Nigdy nie byłem w stanie słuchać na nich gitary akustycznej, ponieważ PXC450 zawsze potrafiły sprawić, że brzmiały one nieco zbyt jasno. To samo z instrumentami dętymi; PXC450 podkreślały dęciaki w dźwiękach rogów, co jest świetne, jeśli chcesz, aby dęciaki były niezręcznie zaakcentowane, ale dla większości moich odsłuchów, PXC450 potrzebowały kawałka filcu przed przetwornikami, aby poskromić wysokie tony. Wokale żeńskie brzmią jednak znacznie ładniej niż męskie, ze względu na duży szczyt w górnych rejonach średnich tonów. Należy jednak pamiętać, że iCan jest po jasnej stronie. Przez najcieplejsze opampy wsadzone do mojego D12, wyższa średnica została poskromiona, a ja ociepliłem średnicę. Nie jest to poziom mojego zmodowanego Fostexa T50RP, ale lepiej niż coś w rodzaju Bose QC15. Zauważyłem jednak, że w przypadku strun pojawia się poważny spadek średnicy, któremu nie jest w stanie zaradzić nawet ciepły wzmacniacz o dużej średnicy. Efektem końcowym jest szkliste brzmienie, które może stać się nieprzyjemne.

Wysokie tony nie są spektakularne. Nie rozciąga się zbyt daleko i ma sporą ilość ziarna (pomyślcie o Audio Technica AD700 i zmniejszcie je o około 20%). Ale na szczęście, rzadko jest sybilantna. Poza tym, nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Nie jest to imponujące, ale też nie zgrzyta, więc to samo w sobie jest przynajmniej trochę imponujące.

Scena dźwiękowa, mimo że przetworniki są lekko pochylone, nie jest zbyt szeroka ani głęboka. Obrazowanie jest zwarte, ale nieco rozmyte. Ogólnie rzecz biorąc, podstawowa sygnatura dźwiękowa PXC450 sans-NC jest jasna, lekka w basie i ciężka w średnicy, a jednocześnie ma dość kruchą średnicę. Jest to zdecydowanie dziwne, ale jednocześnie dość ciekawe. Brzmi podobnie do zamkniętej wersji Sony SA5000, ale z mniejszą ilością detali i bardziej rozmytym dźwiękiem.

Z NC On:

NC on zmienia brzmienie dość znacząco, jak większość układów NC, ale implementacja Sennheisera przychodzi z pewnym twistem.

Zazwyczaj układy NC dodają basu. Dlatego też, jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe, dlaczego układ NC Sennheisera zmniejsza bas. Poważnie; PXC450 były nieco na południe od neutralnego basu przed NC, ale z NC, to w zasadzie spadły z powierzchni ziemi. Jest bardzo mało definicji, do tego stopnia, że nawet ja nie jestem zadowolony, a jestem bardziej niż w porządku z raczej anemicznym poziomem basu w SA5000.

Z obniżoną ilością basu, średnica staje się bardziej widoczna, ale z jakiegoś powodu brzmi nieco bardziej przydymiona. Brzmią znacznie bardziej intymnie, mniej szkliście. To najprawdopodobniej zasługa obniżenia wysokich tonów, które towarzyszy korekcji NC EQ. Wyobraźmy sobie więc średnicę z górnej sekcji i usuńmy większość negatywnych elementów, dodając nieco zamglenia. Kończy się to dość kojąco.

Wysokie tony z NC są nieco stonowane; podobnie jak wysokie, są mniej szkliste, więc efekt końcowy, choć wciąż ziarnisty (nawet bardziej), jest mniej zgrzytający. To w zasadzie wszystko.

Reszta jest w większości taka sama. Z NC dźwięk jest nieco paradoksalny. Brzmi jeszcze bardziej lekkim basem, ale jednocześnie cieplej, bardziej naturalnie. A może nie. Nigdy wcześniej nie byłem aż tak zdumiony dźwiękiem słuchawek, aż do teraz.

Tak więc... to wszystko wygląda jak straszny paszkwil na PXC450. I powinno, bo jego dźwięk naprawdę nie jest dobry... chyba, że się go wyreguluje. Na szczęście PXC450 jest dość podatny na EQ, a nawet lepiej z czymś takim jak ZO. Z EQ, i na moje ucho, przewyższa inne popularne słuchawki NC, takie jak Bose QC15, Ultimate Ears UE6000 i Klipsch M40. Podsumowując, to raczej przeciętna pierwsza próba na flagowe słuchawki NC bez żadnych poprawek, ale z kilkoma bardzo prostymi poprawkami, to bardzo zdolne słuchawki... za połowę ceny detalicznej. Czy poleciłbym je? Jeśli można je dostać za mniej niż 200 dolarów, to jest to świetny deal dla słuchawek ze świetnym systemem NC, szczególnie ze względu na funkcję Talk Through. Ale pamiętaj, że połowa ceny, którą płacisz, jest za NC. Jeśli potrafisz EQ, to jest to jeszcze lepsza oferta. Jeśli chodzi o mnie, sprzedałem go komuś, kto, mam nadzieję, jest z niego bardzo zadowolony. Ze wszystkimi jego dziwactwami, będzie mi go brakowało. Z jego wadami powinno być mi łatwo się go pozbyć, ale było coś w jego dziwności, co sprawiło, że go polubiłem; to tak, jakby Sennheiser tak bardzo chciał się pospieszyć z wypuszczeniem flagowych słuchawek NC, że naprędce wrzucili przetwornik HD555 do zamkniętej ramy i mieli nadzieję, że zabrzmi to dobrze. Na wiele sposobów, było tak blisko do bycia czymś innym niż złym, że czuję, że gdyby Sennheiser rzeczywiście spędził więcej czasu na dostrajaniu przetwornika, nie byłaby to jedna z jedynych wyczerpujących recenzji PXC450. Dla Sennheisera, jest to drugi produkt, który miałem, który był bliski brzmienia dobrego - nawet świetnego, ale nie spełnił oczekiwań. Dlaczego? Całkowicie rozumiem, że nie chcecie kanibalizować sprzedaży HD600-HD800, ale z czymś tak marnym jak PXC450, czy odrobina więcej wysiłku byłaby najgorszą rzeczą na świecie? Zdecydowanie istnieje rynek dla słuchawek NC, które również brzmią dobrze. Rynek NC na pewno nie wkraczałby w biznes słuchawek otwartych, więc co z tego?