Czwartek, 5 grudnia 2024
W duńskiej firmie B&O Play, "spółka-córka" Duńska firma B&O Play, filia słynnej firmy Bang & Olufsen, ma oko do najnowszych trendów na rynku osobistego sprzętu audio. Nic więc dziwnego, że tak szybko zareagowali na jeden z modnych trendów: słuchawki bezprzewodowe w formacie True Wireless. Dziś mamy okazję przyjrzeć się pierwszemu takiemu modelowi, który pojawił się w katalogu firmy. Oto słuchawki nauszne BeoPlay E8!
Byłoby dziwne, gdyby do designu gadżetu, opracowanego w dziale Bang & Olufsen, można było mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Naprawdę nie ma. Para zakrzywionych stożków z prestiżowym logo B&O wygląda zarówno luksusowo, jak i futurystycznie, niczym biżuteria z filmu science-fiction. Stożki wykonane są z połączenia aluminium i gumowanego tworzywa sztucznego, dzięki czemu są nie tylko przyjemne dla oka, ale również w dotyku. Skojarzenie z biżuterią potęguje przenośne etui z wbudowanym akumulatorem, które tradycyjnie towarzyszy wszystkim słuchawkom True Wireleess. W przypadku słuchawek E8 to etui wyróżnia się nie tylko eleganckim, zaokrąglonym kształtem, ale także skórzanym, radełkowanym wykończeniem. Prawdziwa walizka z klejnotami!
Zaokrąglone kontury aparatu E8 są zgodne z konturami małżowiny usznej i przypominają produkty wykonane na zamówienie w oparciu o spersonalizowane formy ucha. W dotyku słuchawki przypominają raczej konstrukcję wykonaną na zamówienie niż słuchawki ogólnego przeznaczenia: obudowy mocno i dokładnie przylegają do ucha, a kanały nauszne nie stają się sflaczałe ani nie ciągną się podczas ruchu. Gumowana powierzchnia słuchawek została zaprojektowana tak, aby zapewnić nie tylko intymny kontakt z bębenkiem, ale także dobrą ochronę przed wodą i potem, dzięki czemu można ich bezpiecznie używać podczas joggingu i treningów sportowych. Pomimo skomplikowanej elektroniki, która jest dosłownie upchana w obudowach, słuchawki nie ważą prawie nic: każda z nich waży zaledwie 7 gramów, więc nie czuć ich w uszach. Nawiasem mówiąc, obudowa ucha z wbudowanym akumulatorem jest również bardzo lekka (tylko 45 gramów) i ledwo zauważalna w kieszeni.
Słuchawki są ciekawe nie tylko ze względu na design, ale również na sterowanie. Odbywa się to za pomocą nakładek dotykowych na ich zewnętrznych powierzchniach. Są one obecne zarówno na prawej, jak i na lewej obudowie: niektóre z ich funkcji są powielone (np. odbieranie i kończenie połączeń telefonicznych, a także nawiązywanie połączenia Bluetooth), inne są rozdzielone pomiędzy poszczególne elementy douszne. Nawigacja po utworach jest szczególnie wygodna: dotykasz prawej słuchawki, aby rozpocząć następny utwór, a lewej, aby powrócić do poprzedniego. Poziom dźwięku jest taki sam: długie dotknięcie prawej słuchawki powoduje zwiększenie głośności, dotknięcie lewej słuchawki powoduje zmniejszenie głośności.
Każda słuchawka True Wireless jest samodzielnym urządzeniem, które działa niezależnie od swojego "partnera". Każdy z nich zawiera własną baterię wielokrotnego ładowania. Ich pojemność jest niewielka, co nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę ich niewielkie rozmiary: 85 mAh po prawej i 60 mAh po lewej stronie. Stąd też skromny czas pracy na baterii, dość typowy dla konstrukcji True Wireless: jedno ładowanie wystarcza na zaledwie 4 godziny użytkowania. Dodatkowy akumulator w futerale ma jednak wyraźnie większą pojemność - 365 mAh. Zapewni to wystarczającą ilość energii na kilka kolejnych sesji ładowania, więc całkowity czas pracy na baterii wynosi do 12 godzin, czyli wystarczająco dużo, aby zabrać słuchawki na miasto.
Sercem słuchawek są 6-milimetrowe przetworniki, podobne w działaniu do tych używanych w innych modelach dousznych B&O Play. Jednostki napędowe pokrywają pasmo przenoszenia od 20Hz do 20kHz: szersze pasmo przenoszenia nie jest wymagane dla słuchawek Bluetooth. Oprócz podstawowego kodeka SBC, obsługiwany jest bardziej zaawansowany kodek AAC, dzięki czemu słuchawki mogą dobrze współpracować z urządzeniami mobilnymi z systemem iOS (kodek aptX, niestety, nie jest obsługiwany). Wbudowane mikrofony służą nie tylko do prowadzenia rozmów telefonicznych, ale także do elastycznego sterowania dźwiękiem dzięki nowej technologii Transparency Mode. Technologia ta pozwala na wybór jednego z trzech poziomów, od maksymalnego, gdy chcemy w pełni skoncentrować się na muzyce, do minimalnego, gdy oprócz muzyki ze słuchawek chcemy słyszeć wszystko dookoła.
Słuchawki generują gęsty, zwarty i wciągający dźwięk, z doskonale zdefiniowaną średnicą i lekko wysuniętymi do przodu wokalami. Bas nieco opada w najniższych rejestrach (słychać to na nagraniach organowych), ale na moc i soczystość nie można narzekać. Rytm jest wybijany wyraźnie i asertywnie, nic nie szumi, nic nie jest sprane, nie ma problemów na styku ze średnicą. To naprawdę dojrzały i poważny bas bez taryfy ulgowej dla miniaturyzacji słuchawek. Wysokie tony są wyraziste i jasne, ale nie są krzykliwe, a najmniejsza nuta piasku w miksie nie umniejsza przyjemności słuchania. Najciekawiej jest w środkowym rejestrze: jego przejrzystość i detaliczność jest niemal na poziomie armatury. Wstrząsy wtórne nie zlewają się w szum tła i są identyfikowalne w najdrobniejszych szczegółach, dzięki czemu smakosze mogą uzyskać wiele nowych wrażeń ze znanych nagrań. A dla miłośników rocka (zwłaszcza heavy metalu), słuchawki mogą zachwycić słuchaczy swoją zdolnością do precyzyjnego uchwycenia najszybszych, najbardziej złożonych riffów gitarowych. Kto by pomyślał, że tak małe urządzenia mogą z taką pewnością siebie wykonywać tak agresywną muzykę?
Bang & Olufsen znalazł sposób, aby objąć trend bezprzewodowy swoimi pierwszymi modelami True Wireless, które oferują bogaty, szczegółowy dźwięk i są dobrze dopasowane do każdego gatunku. Z wyjątkiem, oczywiście, muzyki organowej.