Sobota, 20 kwietnia 2024

Recenzja pełnowymiarowego flagowca Sony MDR-Z7

28 grudnia 2021

W dawnych czasach japońska firma Sony była znana jako główny przyjaciel wszystkich audiofilów i entuzjastów osobistego audio, co nie jest zaskakujące. Wystarczy przypomnieć, że to właśnie Sony wypuściło Walkmana, pierwszy przenośny odtwarzacz audio, pod koniec lat 70. Niestety, wydaje się, że Sony straciło z oczu entuzjastów audio z głównego nurtu, koncentrując się na wielu krzykliwych, niedrogich, ale nie najwyższej jakości produktach audio dla masowego odbiorcy. Jednak w ostatnich latach sytuacja zaczęła się odwracać, a dział audio firmy Sony przeżywa nowe narodziny. Pojawiają się naprawdę ciekawe modele, firma zaczęła poważnie angażować się w rozwój i tworzenie nowych technologii, weszła na rynek słuchawek armaturowych, a następnie słuchawek hybrydowych, na rynek przenośnych urządzeń Hi-Fi/Hi-End. Nadszedł również czas na wypuszczenie własnego, pełnowymiarowego okrętu flagowego. Przyjrzyjmy się, czym charakteryzują się słuchawki Sony MDR-Z7.

Projektowanie i budowa

MDR-Z7 jest zapakowany w tym samym stylu, co wszystkie nowe produkty Sony, takie jak MDR-1A czy seria hybryd XBA-A - pod białym etui znajduje się czarne, kartonowe pudełko. Wszystko schludne, ale nie zagracone, nic nie krzyczy sztandarowe. Wewnątrz pudełka znajdziemy same słuchawki, 2 odpinane kable oraz przejściówkę 3,5-6,3 mm - na tym pakiet niespodziewanie się kończy. Na tle bogatszego kompletu innych nowości Sony chcielibyśmy zobaczyć w pudełku z flagowcem jakieś bonusy lub chociaż etui. Brak tego ostatniego sugeruje, że model ten przeznaczony jest przede wszystkim do domu. Mówi o tym również długość kabli - 2 i 3 metry, ale do nich wrócimy nieco później, czas w końcu przyjrzeć się samym słuchawkom!

Jak na nasz gust MDR-Z7 wygląda niesamowicie. Japończycy nie pomylili się przy tworzeniu minimalistycznego designu łączącego czerń i srebro - jest on wystarczająco surowy, aby spodobać się poważnym audiofilom, ale również wygląda na tyle stylowo i nowocześnie, aby zainteresować młodszą publiczność. Materiały zostały dobrane do klasy słuchawek - tylko metal i skóra, żadnego plastiku. Jakość wykonania jest na najwyższym poziomie, a opaska na głowę ma dumne logo MADE IN JAPAN na wewnętrznej stronie. Detale muszli są przetworzone w ciekawy sposób: łączą różne rodzaje powierzchni, np. zawiasy kubków są matowe, a ich przednia krawędź jest błyszcząca, same kubki mają teksturowaną powierzchnię na przedniej stronie i bardziej gładką na wklęsłych krawędziach. Okładzina opaski jest połączeniem tego samego wzoru: zewnętrzna powierzchnia jest pokryta skórą o twardej fakturze, podczas gdy wewnętrzna powierzchnia jest miękką, delikatniejszą skórą. Skóra pokrywa również nauszniki, które w tym modelu są równie duże jak nauszniki. Słuchawki nie są ciężkie, jak mogłoby się wydawać patrząc na ich wielkość, waga bez kabla to tylko 335g (konkurencja topowe modele dla porównania: Beyerdynamic T1 - 350g, Denon AH-D7100 - 370g, HIFIMAN HE-560 - 380g, AKG K812 - 390g, Oppo PM-1 - 395g, Audez'e LCD-XC - 650g). Aby zmniejszyć wagę, Sony postawiło na stop magnezu, materiał, który jest lżejszy i bardziej wytrzymały niż aluminium. Opaska jest dyskretnie regulowana, z oznaczeniami po wewnętrznej stronie każdej strony w zakresie od 1 do 10 (plus minimum zero). Ciężar jest dobrze rozłożony na całej głowie, a miseczki obracają się lekko w każdą stronę, co zapewnia dodatkowe dopasowanie. Dzięki temu MDR-Z7 to zdecydowanie jeden z najwygodniejszych modeli na rynku.

Kabel jest mocowany do obu nauszników, a złącza są standardowe 3,5 mm, dzięki czemu łatwo jest dokupić zapasowy kabel. Kable firmowe mają jednak jedną zaletę - do ich bezpiecznego zamocowania wykorzystywana jest skręcana tuleja. Jak wspomnieliśmy na początku recenzji, MDR-Z7 dostarczane są z dwoma kablami. Pierwszy z nich to kabel typu Y, zakończony wtykiem 3,5 mm, o długości 3 metrów. Drugi kabel jest kablem zbalansowanym, ma 2 metry długości i zakończony jest parą wtyków 3,5mm do podłączenia do zbalansowanego wzmacniacza Sony PHA-3. Aby używać go z innymi złączami zbalansowanymi, potrzebny będzie adapter lub inny kabel. Nawiasem mówiąc, Sony samo oferuje do MDR-Z7 audiofilskie kable renomowanej firmy Kimber Kable. Jeśli chodzi o kable w zestawie, to obydwa mają radełkowaną powierzchnię i są wypchane 4 oddzielnymi przewodami opartymi o drut litowy z miedzi beztlenowej (OFC) ze srebrną powłoką (oddzielne przewody sygnałowe i uziemiające dla każdego kanału).

MDR-Z7 zaliczane są do słuchawek zamkniętych, ale na spodzie muszli, obok złącza kabla, znajdują się dość duże porty akustyczne odpowiedzialne za kształtowanie basu modelu, a także - niewielkie porty na górnej stronie muszli. Taka konstrukcja zbliża nieco MDR-Z7 do klasy słuchawek półotwartych, niemniej jednak izolacja akustyczna tego modelu stoi na wysokim poziomie - wycieki dźwięku są słabe w obu kierunkach.

Dźwięk

Jedną z kluczowych cech modelu są oryginalne przetworniki z polimerową membraną LCD z aluminiową powłoką i średnicą aż 70mm! Twierdzi, że działa w najszerszym zakresie częstotliwości: 4-100000Hz. Oczywiście Sony poleca flagowy model do słuchania High Definition Audio (Hi-Res Audio), czyli muzyki o jakości wyższej niż na zwykłej płycie CD (od 96kHz / 24bit wzwyż).

Czułość modelu wynosi 102dB/mW, a impedancja 70 ohm. MDR-Z7 nie są więc tak trudne do "rozkołysania" jak wysokoimpedancyjne topowe modele innych firm, ale przeciętny odtwarzacz czy telefon z pewnością nie wystarczą, by uwolnić ich potencjał. Po podłączeniu do Walkman NWZ-ZX1 słuchawek można słuchać z maksymalną głośnością w cichym otoczeniu, np. w letni wieczór na balkonie lub patio, ale do pracy w metrze parowanie zdecydowanie się nie nadaje. Oprócz braku głośności odczuwalne jest pewne uproszczenie brzmienia, MDR-Z7 aż prosi się o podłączenie do poważniejszego źródła. Gigantyczne przetworniki MDR-Z7 są umieszczone pod kątem - takie posunięcie producenci stosują w celu poszerzenia sceny dźwiękowej, i to słuchawkom odpowiada, dźwięk jest bardzo obszerny, nie ma nieodłącznego w modelach zamkniętych ścisku. MDR-Z7 wciąż nie dorównują uznanemu liderowi w tym parametrze - Sennheiser HD800, ale te ostatnie mają otwartą konstrukcję akustyczną i wyższą cenę. Poza tym scena jest znakomita, nie ma nadmiernego nadęcia, dźwięk jest bardzo solidny, bez efektu "trzech punktów", który w niektórych modelach sprawia wrażenie, że boki i środek grają niezależnie od siebie.

Jeśli chodzi o charakter dźwięku, nie spodziewajcie się, że MDR-Z7 będą miały płaską charakterystykę częstotliwościową monitorów studyjnych. Sony postanowiło stworzyć słuchawki z jednej strony na poziomie audiofilskim, z drugiej - przeznaczone przede wszystkim nie do analitycznego odsłuchu, ale do delektowania się muzyką. W dużym uproszczeniu brzmienie MDR-Z7 można określić jako "MDR-1A na sterydach" - styl Sony jest łatwo rozpoznawalny, ale pod każdym względem jest na wyższym poziomie. Odpowiedź modelu jest lekko w kształcie litery V, z zaakcentowanym - w granicach rozsądku - basem. Dźwięk jest ciepły, wciągający i nie nudny.

Bas jest głęboki i mocny, dość teksturowany, ale jak na standardy niektórych modeli Hi-End nie najszybszy, z zanikami. Można je nazwać umiarkowanie miękkimi, ale w żadnym wypadku nie "mamroczącymi" czy "luźnymi", co oczywiście byłoby nie do przyjęcia w tej kategorii cenowej. Średnica jest również na wysokim poziomie, ale od czasu do czasu bas wkracza na ich terytorium i wydaje się nieco zdystansowany. Góra jest dobrze detaliczna, ale też nieco odsunięta do tyłu. W MDR-Z7 nie widać jednak żadnych sybilantów.

Można znaleźć pewne podobieństwa między brzmieniem MDR-Z7, Fostexa TH600, a nawet znacznie droższego Fostexa TH900. Te ostatnie w Sony są gorsze w detaliczności, ale średnica wydaje się mniej zdystansowana. Wysokie częstotliwości są bardziej szczegółowe z Fostexem, ale niektórzy słuchacze uznają je za zbyt jasne i szybko męczące, dla nich Sony MDR-Z7 może być dobrą alternatywą.

Słuchawki z pewnością spodobają się fanom muzyki tanecznej, dynamicznej, czy to elektronicznej, czy gitarowej, aż po najbardziej agresywne gatunki. W przypadku klasycznej lub jazzowej muzyki kameralnej, może to być nieco bardziej niejednoznaczne; niektórzy uznają brzmienie za fascynujące i żywe, podczas gdy inni uznają je za nadmiernie upiększone.

Osobno warto zwrócić uwagę na pracę MDR-Z7 w połączeniu z nowym przenośnym przetwornikiem Hi-Res DAC/wzmacniaczem Sony PHA-3. Po podłączeniu słuchawek kablem zbalansowanym uzyskuje się absolutną synergię. Widać, że inżynierowie Sony zadali sobie wiele trudu, aby oba urządzenia jak najlepiej się ze sobą "zgrały". Średnie tony MDR-Z7 brzmią mniej zdystansowanie, bas jest lepiej kontrolowany, a separacja kanałów jest znakomita. Sony PHA-3 pozwala na korzystanie ze słuchawek zarówno w domu, jak i w podróży z obsługiwanymi urządzeniami przenośnymi.

Werdykt

Podobnie jak w przypadku większości modeli z najwyższej półki, dźwięk MDR-Z7 ma pewien smaczek i nie spodoba się każdemu, ale jego wysoka jakość jest niezaprzeczalna. Otulający w swoim cieple i obszernej scenie dźwiękowej, z głębokim basem i lekko "przytłumionym światłem" w wysokich tonach, energiczny, ale nie męczący. Pod względem designu, konstrukcji i komfortu, MDR-Z7 są praktycznie bezbłędne w tych czynnikach i mogą konkurować z wieloma nawet droższymi konkurentami Hi-End. Sony tym modelem zdecydowanie wraca do wielkiej gry.

Labkable Silver Black do Sony MDR-Z7

Typ kabla: skręcony w kształcie litery Y

Gwarancja producenta, miesiące: 12

Materiał oplotu: PVC

Dodaj do ulubionych Dla porównania 12&nbsp490&nbspRR. Na zamówienie Zamówienie przedpremierowe Szybki podgląd Sony MDR-Z7M2

Marka: Sony

Typ słuchawek: przewodowe

Minimalna częstotliwość odtwarzania, Hz: 4

Dodaj do ulubionych Dla porównania 64&nbsp990&nbspRR. Na zamówienie Zamówienie przedpremierowe Szybki podgląd